Forum OKF MISCAST
Forum miłośników gier bitewnych i fantastyki
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DMP czyli Drużynowe Mistrzostwa Polski
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum OKF MISCAST Strona Główna -> Warhammer The 9th Age
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Necromanter
Gość






PostWysłany: Pon 21:11, 31 Sie 2009    Temat postu:

Dzieki za teamu za swietny master, jestescie dla mnie najlepsi. Turniej jesli chodzi o wyniki nie wyszedl tragicznie, aczkolwiek czuje pewien niedosyt. Sory za to ze nie dalem rady liczylem na wiecej z mojej strony.

Podziekowania:
-dla Lohosta za figurki i za odwalenie swietnej roboty z malowaniem jak i najlepszym indywidualnym wynikiem w bitwach
-dla Kenda za ogarniecie grania dwarfami, mnie nie zawiodles
-dla Radka za ekstra impreze w sobote, to trzeba powtarzac na kazdym masterze
-dla Karola za to ze bym naszym 5 i naprawde wporzo kolsiem

Pierdole tego ciecia od besti dla mnie to frajer.

Sory za to ze mnie ponioslo po 2 bitwie i zostawienie Kenda samego....

P.S. Nie mam na macu polskich znakow.

Szerszy opis jak wroce do Olsztyna.

pozdro
Powrót do góry
Ederus
Lord Inkwizytor Moderator



Dołączył: 20 Wrz 2005
Posty: 2572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TEAM DAMAGE / West Side

PostWysłany: Wto 19:23, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Mam nadzieję, że napiszecie jakieś relację Wink Mocno zainteresowała mnie historia tego gościa od beastmenów, przybliżycie nam sprawę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
damroth
Lord Inkwizytor Moderator



Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 1987
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Wto 20:51, 01 Wrz 2009    Temat postu:

ta, juz sie zabieram. uprzedzam ze w relacji bede podwal fakty z moich gier oraz kilka ogolnych informacji odnosnie paringow.

zaznaczajac ze strasznie pozno sie turniej zaczal, dzieki wspanialym organizatorom Polconu, zostalismy rozlosowani z Kultem 1.
wygralismy rzut na zaczynanie i ogolnie paringi byly nienajgorsze, a przeciwnik zacny bo Jaasiu, Lith, Bartys, Dastor i Semi. Czyli Ci o ktorych sie slyszy co jakis czas.
paringi srednie moim zdnaiem, i tak kolejno dostawalismy:
Doom (Dwarfy) - Bartys (Dwarfy) 6 : 14
Radek (TK) - Lith (VC) 4 : 16
Karol (HE) - Jaasiu (WoCH) 7 : 13
Lohost (DoCH) - Dastor (Lizardmen) 16 : 4
Kamil (DE) - Semi (HE) 13 : 7

Dostalem Dastora na lizakach, rozpiska jak zwykle na tym turnieju bo chyba bylo tam z 50 identycznych, czyli slan w temple guardach, silnik ze skinkiem, kohorty skinkow, troche wiecej skirmishujacych skinkow, teradony chyba ze 2 paczki i 2 armaty DoW, 2 bohaterow na coldonach. powiem szczerze ze cieszylem sie na ten paring, bo mialem nadzieje pojechac Dastora ile sie da, bo troche mielismy zaleglych spraw :> ja zaczynalem i z miejsca poszedlem na pale do przodu, moje horrory z pociskow meczyly stegadona z silnikiem i juz z pierwszego pocisku zadaly rane kaplanowi Smile w odpowiedzi stracilem cale nic, jedyne ruchy to wyjscie bohaterami na co do przodu w celu zatrzymania ewentualnych szarz. magia slann sie nie przebil (wybral fire nie wiem po co ani dlaczego?), zmiskastowal, przerzucil na mojego maga rzucil ze ma rebound i ponownie rzucil ten sam czar ktory rozproszylem. w strzelaniu zabil mi jednego psa i jednego blodlettera, druga armata miala misfire. w mojej drugiej , zaryzykowalem szarze na teradony ustawione obok silnika moimi fiendami i sie udalo wiec w jednej turze zebralem ze soba cala flanke, strzelanie moje nic nie zrobilo, magia sie tym razem nie przebilem w nic waznego, zadalem tylko 3 woundy skinkom. w odpowiedzi on wszarzowuje w moje flamery swoim herosem z piranha blade i praktycznie wybija je do nogi. w fazie magii slan nic nie robi a kaplan miscastuje i zabija siebie 4 zalogantow i wbija rane stegadonowi. jego strzelanie nic nie robi bo obie armaty maja misfire. w mojej 3ciej, zaciesniam krag dookola klocka ze slannem, czaruje i zabijam troche temple guardow, zjadam armate furiami, i trace do cna flamery. on szarzuje stegadonem w moje psy , pomaga sobie 2 herosami i wybija je do nogi...bo koles sie uparl ze ma zasieg, a poruszyl figsy tak ze teraz ewidentnie mial, wiec tylko posylajac mu wiazke przeklenstw puscilem gre dalej. w swojej czwartej wjechalem heraldem korniszonem i psami w templi i zaczlem wybijac po 6-7 co runde. on sie nie przebijal ,ale nie potrafilem zabic mu stegadona i tych 2 herosow...poza tym zostala mu tylko jedna armatka ktora do konca gry miala misfire gdy tylko mogla strzelac :> po podliczeniu punktow po bardzo bezbarwnej grze i kilku walkach, wygralem 16-4 z czego to nie bylem zadowolony. ale sie kiedys zemszcze bardziej Smile
po podliczeniu punktow wyszlo 46 dla nas i 54 dla KULT 1.

na drugie paringi spadlismy na 20 stol. i dostalismy wlasnie drozyne o nazwie "Wszystkie Robocopy z Poznania" gdzie gral koles slawnymi juz bestiami.
paring wygladal tak:
Lohost - Pingwin (Lizaki) 20 : 0
Kamil - bestie 11 : 9
Radek - VC 13 : 7
Doom - WE 3 : 17 (a powinno byc 9 : 11 chyba)
Karol - HE 8 : 12

ja powiem tak, nie ma co opowiadac o tej batalii bo w malych punktach zakonczyla sie ona 3049 do 592 dla mnie, w czwartej rundzie po wyczyszczeniu stolu. przeciwnik mial praktycznie taka sama rozpiske jak Dastor w mojej poprzedniej potyczce. mila gra, bez cisnienia.
problemy z ta druzyna zaczely sie jak uslyszalem krzyki z sasiednich stolow. koles od bestii walowal na kazdym kroku, ciezko to opisac, Kamil z nim gral wiec sam opowie. najwiekszy kwas wyszedl po grach bo nasi przeciwnicy bez naszej wiedzy zarzadali od sedziow zmiany wyniku. nie pomoglo tlumaczenie ze wyniki zostaly pzrez nas zgloszone wczesniej i zostaly podliczone tak jak chcial sedzia, a Doom gral dalej tylko dla funu wlasciwie... stracilismy dzieki temu zespolowi i sedziemu 6 cennych punktow i wiekszosci ludzi sie nie miescilo to w glowie. ja rozumiem zeby oni o cos grali, ale nawet z naszymi 6 punktami uplacowali sie chyba na piecdziesiatym ktoryms miejscu...szkoda slow, ogromny niesmak i mase krzyku nie wiadomo o co. skonczylo sie po podliczeniu 55 do 45 dla nas, powinno byc 61 do 39. bez komantarza

trzecia bitwa rozpoczynala sie 2 razy, bo zanim zostaly zmienione punkty byl juz nowy paring, mielismy grac z kims innym ale po zmianie naszych punktow wypadl nam na 17 stole (a poprzednio rozlosowani na 12 bylismy) z KULT 2. paringi to :
Radek - lizaki 7 : 13
Karol - DE 16 : 4 (nie mam pojecia jak on to zrobil!)
Doom - HE 10 : 10
Lohost - demony 10 : 10
Kamil - VC 11 : 9

dostalem na przeciwko siebie demony na wronie z przerzutem, i duzym klocku horrorow, reszta to troche smieci flamery i psy. w zwiazku z tym ze i tak gra sie opoznila przez caly dzien to rozegralismy tylko 2 tury, niestety ze wskazaniem na przeciwnika, ale powiem szczerze ze z typem mi sie nie chcialo wiecej grac, wciskal mi walki za kazdym razem myslac ze ja bede stal i sie przygladal czy cos? w pewnym momencie jak juz doszlo do absurdu po ktorym wg niego moj skirmish musialby chodzic w linijce po walce to postanowilem skonczyc gre bo mialem do wyboru albo dac sie walowa calbo dac sie wyrzucic za pobicie. ogolny stan druzyny to 52:48 dla nas, po paskudnej grze. dalem ciala tutaj bo liczyli chlopaki na moje punkty...

czwarta bitwa i 14 stol. trafiamy na XIII Kohorte Beta, bardzo sympatyczne hlopaki i tam byla najfajniejsza bitwa jaka stoczylem na turnieju. paringi:
Radek - bretonia (wymarzony paring) 18 : 2
Karol - DE 1 : 19
Kamil - VC 20 : 0
Doom - WoCH 11 : 9
Lohost - dwarfy 13 : 7

dostalem dwarfy bo nikt inny ich nie chcial, zdecydowanie najmocniejszy punkt ich druzyny, 2x organy, 2 katapy, kowadlo, 2x10 warriorow, klocek mlotkow, 2 bolce, slayerzy, jacys strzelcy. no twarde, ale najpierw dzieki pechowi przeciwnika nie odstrzelil mi nic a pozniej gdy ja mialem pecha w kombacie, dawalo sie dostrzec przegietosc demonow ktore same robily co chcialy i wygrywaly kombaty np nie zadajac zadnej rany. na uwage zasluguje to ze herald z psami meczyli slayerow 6 rund combatu i ostatecznie po ich przejechaniu nie potrafili rozjechac kowadla. niestety odpornosc na ogien na dwarfickich bohaterach uniemozliwila mi ich zdjecie czarami a wiekszosc jednostek mialem w innych kombatach, stracilem tez flamery i jedne psy oraz findy i wszystkie furie...niestety tylko 13-7 choc gdybym rzucil chociaz 10% wiecej trafien to wszystgo bym tam przejechal ze 2 rundy wczesniej. niemniej najmilszy przeciwnik, ostateczny stan po bitwie to 63 : 37 dla nas Smile

awans na 5 bitwe na 9 stol i walka o pierwsza 15tke...
dostalismy Jezdzcow Hardcoru Beta, paringi :
Karol - HE 10 : 10
Radek - WE 11 : 9
Kamil - VC 4 : 16
Doom - Imperium 10 : 10
Lohost - kalesoner (TK) 9 : 11

to byla najbardziej pouczajaca bitwa jaka stoczylem, i dalem sie pojechac a byloby gorzej gdyby mi nie dopisywal fart. dowiedzialem sie kilku ciekawych mykow, gleboko wzialem sobie to do serca i nastepnym razem bede bardziej uwazny. ciezko opisac cala te bitwe, nie przegralem o duzo, ale moje zdziwienie bylo ogromne. kamil mial pecha w tej partii i po miscascie stracil nadzieje na wygrana, staral sie zachowac punkty jak najdluzej. wynik 44 : 56 i koniec marzen o pierwszej 20tce.
ostatecznie zajelismy 27 pozycje, ja jestem i tak zadowolony Smile nie moge doczekac sie kolejnego turnieju. wybaczcie ze ten raport taki nie wciagajacy ale mase trzebaby opisac zeby to wszystko przekazac Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ederus
Lord Inkwizytor Moderator



Dołączył: 20 Wrz 2005
Posty: 2572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TEAM DAMAGE / West Side

PostWysłany: Wto 21:23, 01 Wrz 2009    Temat postu:

No spoko, to w takim razie czekam na relację kamila teraz Smile A wynik jest dobry, my na pierwszym DMP mieliśmy 8 na 10 drużyn, dopiero na trzecim zajęliśmy zadowalające 5 miejsce (co prawda na 20 drużyn, ale nadal Wink)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doom
Książe Elektor



Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 3460
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Śro 0:44, 02 Wrz 2009    Temat postu:

Obiecana relacja, spóźniona, trochę z mojej winy trochę z powodu kompa...

Paringi napisał Lohost i dobrze bo sam prawie nie pamiętam składów przeciwnych gangów

Z przemyśleń ogólno wyjazdowych:
- nigdy więcej nie łączyć wyjazdu na konwent z turniejem - z konwentu prawie nie skorzystałem (gros ciekawych dla mnie atrakcji był w czasie turnieju)
- jeśli to możliwe ignorować turnieje będące częścią konwentów - może jestem niesprawiedliwy ale to co odjebali orgowie Polconu w pale się nie mieści... Obsuwa na zaczęciu i wywalenie ludzi z sali głównej turnieju przez tępogłowych ochroniarzy punkt 21.30 + obsuwa dnia następnego z dokładnie tego samego powodu czyli któryś uczestnik targów odbywających sie na tej samej sali co 2/3 stołów do gry nie raczył przyjść o czasie więc nie można było nas wpuścić na sale... wiem że batlowcy potrafią różne rzeczy odstawić głównie for fun ale ma to zwykle miejsce na imprezach w nocy, a jeśli bali się kradzieży to mógł się jeden z drugim ochroniarzem wykazac i posiedzieć tam Confused

Na turnieju miałem bandę krasnali z jednym tylko zadaniem - utrudnianiem życia każdemu przeciwnikowi którego nasze HQ (Kamil & Lohost) podejrzewali o skłonności do zepsucia dnia którejś z naszych pozostałych rozpisek... prawie się udało... To czym grałem jest juz tu w temacie
Bitwa pierwsza Kult a naprzeciwko krasnale:
- kowadło, 2 katapulty, działo (+master enginer), organki, kusze, hamerzy z bsb i wariorsi

Rozstawienie takie sobie i ja i przeciwnik zasłoniliśmy maszyny piechotą w pierwszej turze nie miałem strat, ale już wiedziałem ze mam przerąbane przez kowadło bałem sie jego pocisków a zagrożeniem było co innego początek tury reform mniejszego gangu warriorów w klocek i maszyny walą salwę a na koniec tury kowadło i drugi reform spowrotem w linię...
W drugiej turze salwa z kusz dmuchnęła ten odział tak ze przestał spełniać swoja rolę (przeciwnik cos marudził o kostkach) i chwilę później jedna katapulta spadła po strzale z bolca. Mój kopter nie przebił sie dość mocno parą przez obsługę wrogich organków i chwile później testował na sobie ich się rażenia. Poem było już smutno. Na miejsce wycofujących sie resztek wariorów weszli hamerzy i zostali tam dopóki moja ostatnia machina nie padła. Jak to sie stało dzięki kowadłu tak wyskoczyli do przodu że jeszcze mi zablokowali ćwiartkę. Generalnie bitwę umilało mi marudzenie przeciwnika na jawna niesprawiedliwość "... bo ja muszę walnąć parę razy żeby ci maszyne zdjąć a ty mi katapultę..."
Ostatecznie 16 : 4 dla niego

Bitwa druga i nasz kandydat do worsta gdyby na turnieju była ta instytucja. Nazwa druzyny jedna z głupszych w mojej opini
Mi sie trafił gość z Lesnymi Elfami
Smok, cady, bsb, łucznicy, jacyś komandosi, driady, drzewo, ta lepsza jazda x dwa
Kamil z Bestiami miał problem bo koleś go tylko wałował bezczelnie (grali obok to w chwilach w których nie chciałem udusić swojego przeciwnika zwracałem uwagę na to co sie dzieje obok). Mój przeciwnik to jeszcze ciekawszy numer, bo nie wiem czy naprawde taki głupi, czy jeszcze bardziej bezczelny wałkaż. Bitwy nie będę opisywał bo nie ma czego, ja strzelałem i gotowałem elfy na parze tamten manewrował, i *******ł mnie co chwila przypominając sobie że rozpiska robiona na kolanie (wydruk wcieło w pierwszej bitwie... Confused ) jest inna niż to czym gra. Do tego znajomość zasad armi którą grał żadna, a kodeksu oczywiście nie miał... wytrzymywałem to wszystko do końca 4 tury. W piątej przegiął pałę (albo mi sie cierpliwość skończyła) i kiedy sędzia powiedział żeby kończyć powiedziałem typowi że gramy do końca pełnej tury i liczymy wyniki. Zgodził się. po czym zaczął sie ruszać jakby miał pod rozkazami walec pancerny a nie elfy. Jak skończyłem swoją turę chciałem liczyć wyniki to się zaczęło.... Po krótkiej pyskówce ja sam kontra jego banda wyszło że liczymy i gramy do końca żeby zobaczyć jakby to było... jak sie skończyło naprawdę pisał Paweł.
Mam nadzieje że jeszcze kiedyś gości spotkam... Evil or Very Mad

Bitwa trzecia
Kult 2 - zamieszanie z rozstawieniem stołów itp + ładny napis z rzutnika ze koniec bitwy o 21,30 nie zostawiały dużo czasu na grę. Dostałem przeciwnika którego jak najbardziej mogłem pojechać i aż się do tego paliłem napompowany agresją po 2 starciu. A tymczasem zonk. Przeciwnik dostał wytyczne że ma grać na remis. efekt taki że smok, rydwany, jazda i kloc white lionów z magami bwiły sie w berka z moim kopterem, tunderersi biegli do przodu żeby postrzelać sie z jednymi łucznikami, a kusznicy kolbami kusz zatłukli jazdę z którą przeprowadzili łącznie 3 kombaty - raz jak jazda szarżowała po zjechaniu mi organków, drugi raz oni zaszarzowali po tym jak sie jazdo od nich odbiła (reform Razz ) i znowu przyjeli szarżę na klaty tym razem dostając wsparcie króla i młocziarzy. Tymczasem frówacz wkórzał obsługi balist nie chcęc umierać, sam sie na nie wnerwił, odpuścił gotowanie magów, ugotował jedną balistę, drugął pociął w starciu wręcz jednocześnie śmiejąc sie z załogi najmnego dziła która najpierw go nie zabiła (jedynka na ranienie) potem wysadziła sie z działem.
Fajna bitwa stoczona w wesołej atmosferze, zakłóconej przez dekli z ochrony. Sie okazało że o 21,30 ma po nas śladu nie być na sali, a nie koniec bitwy. My skończyliśmy bitwę, ale o ile wiem mało komu się to udało.

Bitwa 4
XIII Kohorta. Najfajniejsi przeciwnicy turnieju. Chyba żaden z nas nie miał żadnych większych problemów z postawą przeciwnika. Ja z moim bawiliśmy się świetnie.
Rozpiska to 3 gości slanesha na wężach, jeden też różowy mag na koniu, 2 ciężkie kawalerie, ze 4 lekkie, psy, dragon ogry i Hellka.
Przeciwnik zaczął, podjechał. Ja w odpowiedzi zrobiłem mu tak straszne rzeczy jak się tylko dało jednym strzałem utłukłem ogry, dwie dzidy zrobiły szałyk z dwóch chaos dwarfów (te dzidy miały pójść w helka :/ ) tundererzy zmietli jeden fast, kusznicy przezedzili (mocno) drugi, organki utrupiły 4 rycerzy. Tu sie zaczeło robic ciekawie. Runa chelengu to odział z lordem i bsb wiejący, helkanon zapiernicza do przodu na 13 cali, na moje falnki wpadają fasty i nic nie robią (oba sie ostatecznie odbiły Smile ) samotny sztandar z odziału rycerzy szarżuje tundererów i nie może ich przegnać. ja w swojej turze jeszcze trche postrzelałem (znika osłona odziału na lordzie) i przygotowałem się na szarżę. Tu przeciwnik uznał że jest źle i po konsultacji z kapitanem ruszył do ataku na zerojedynkowy wynik - na środku stołu wyszedł kombinowany kombat moich dwóch kloców piechoty z odziałem rycerzy trzema bohaterami na początku, w trakcie starcia we wszystko wpadła helka która zerzarła thundererów i czwarty hero. Pancerz króla nie chciał ustapić pod ciosami chaotyków, podobnie jak mag któremu mój bsb na tyle skutecznie nawrzucał że ten poszedł na solo. Ostatezny wynik tego kombatu to wycięci longoberdzi, z mojej strony, od strony chaosu punkty dla mnie za wszystko oprucz połowy helkanona - generał nie wytrzymał pierwszy i zaczał uciekać - dzida w plecy - trup, po nim motyw powtórzył bsb (dokładnie w tym samym miejscu stołu sięgła go dzida z tej samej balisty Smile ) bez bsb i ld generała w mojej ostatniej turze pękli rycerze i bohater (mag wreszcie zdechł od plomby bsb). W tym czasie straciłem jeszcze runsmitha i dwie maszyny, co w połączeniu ze stratą kloca piechoty dało mi tylko 11 punktów, ale bitwa świetna, podobnie jak przeciwnik.

Bitwa piąta
Ostatnia bitwa i Jeźdzcy Hardkoru. Rozpa której się bałem Imperium na 4 magach, 4 działach i 2 czołgach + rycerze dla osłony magów, kusznicy i malutki odział flagelató.
Bitwa za ciekawa nie była, przeciwnik rozstawił działa tak ze udało mi sie zanegowac ich skuteczność (straty w całej bitwie z tego to kusznik, tunderer i załogant organków) czołgi spisał sie lepiej bo zanim je wyłączyłem popsuły mi organki, a jeden jadąc na zbliżenie społowił mi pistoletem kuszników (sam dostał rane ze s&s). Magia tez choć silna nie mogła się za bardzo przebić, nie pościłem ani jednej komety i ani jednego pioruna. udało mi sie zostawić jeden czołg na ranie, drugi na dwóch albo 3, skasować rycerzy (w ostatniej rundzie runa chelengu - ucieczka za stół żebym nie zdobył sztandaru...), padło tez działo i pomocnicze plewy, zostali bohaterowie i 3 dział, mi padła mucha, organki tundereży i połowa kuszników ale ostatecznie remis tylko (działa z bohaterami zajmujące ćwiartki wtf? )

Turniej gdyby nie organizacja i drugie starcie byłby naprawde fajny. Tak sam nie wiem. Negatywy mocno mi psuja cały odbiór.
Dzięki chłopaki za zaufanie moim podrdzewiałym umiejętnościom walki i za wspólne granie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Necromanter
Gość






PostWysłany: Pią 20:38, 04 Wrz 2009    Temat postu:

To teraz już po powrocie do domu przyszedł czas na szerszą relację z imprezy.

Pierwsze moje uwagi ogólne:
-turniej był bardzo słabo zorganizowanym masterem brakowało mapek na stołach i sędziów. Ja rozumiem, że 360 osób jest ciężko ogarnąć,ale 3 sędziów to kpina.

Co do moich bitew to szczerze przyznam, że czuję duży niedosyt bo ta rozpiska ma potencjał, którego nie udało mi się do końca wykorzystać, aczkolwiek grało się nią naprawdę przyjemnie.

1. Bitwa z He
Standardowo złożone He na smoku. Wygrałem zaczynanie więc przeciwnik schował się czym mógł by być poza zasięgiem mojej magii i strzelania. Wybrałem na małej czarce magię shadowa a na 2 pozostałych darka i miałem naprawdę przydatne czary. Wiedziałem ,że jak tylko pozbędę się smoka to mam z górki. Niestety już w pierwszej rudzie z miscastu dostałem 2 rany na małych czarkach. Skupiłem się na zniszczeniu górki strzeleckiej przeciwnika gdzie stały 2 bolce łucznicy włócznicy dragon prinsi i czarodziej. Smok w 1 turze się chowa, a ja męcze górkę strzelecką. Dopiero w 2 turze wyleciał w moje line of sight. I odrazu dostał ze wszystkiego co tylko mogło w niego pierdyknąć zadając 5 ran z czego 4 zadali shadzi na dalekim zasięgu( ta jednostka rządzi i jest najlepsza w całej armii). Niestety potem przez 2 tury nie udało mi się wklepać pozostałych 2 przez co straciłem trochę jednostek. Do tego dwa miscastu na dużej czarce spowodowały, że stała na jednym. Jednak udało mi się wkońcu wykończyć smoka wraz z jeżdżcem i. Na koniec bitwy przeciwnikowi zostali fenixi mag i bolec. Ja jednak poniosłem zbyt dotkliwe straty.

2 Bitwa i Bestie

To był naprawdę średni paring dla mnie bo koleś miał mnóstwo oddziałów w ambushu ale mówię sobie że dam radę. Jeszcze jak teraz wspominam tą bitwę to mnie krew zalewa. Dawno nie spotkałem typa który tak bezczelnie by wałował. Ogólnie grał na 3 magach i bsb 3 chariotach herdach i minosach. Zaczęło się przy wystawianiu jak mierzył los do mojej czarki za lasem z dział. Prowadzę mu linię i widać może z jednego canona róg. No ale zasłoniłem sobie ją shadami to ten mi każe przedłużać linijkę tak żeby w nią jebnąć. Potem strzela w szparę w oddziale skirmiszu. Wałuje na miarce ruszając skirmisherów. Następnie mów mi że nie mogę zrobić pivota bohaterem na cold onie to mnie już rozjebało i idę po sędziego. No i 30 min na niego czekałem. Potem jeszcze wkręcał że jego oddziały mają więcej ld niż w rzeczywistości. To tylko część tego co wkręcał reszty już po prostu nie pamiętam. W 4 turze dostawał już w dupę i te 2 ostatnie by mi starczyły żeby ugrać 17-18 pts bo wszystko mu już spieprzało. To przyszedł sędzia i mówi że mamy kończyć to i tak też zrobiliśmy. Jednak na stole obok gdzie sytuacja była dla nich korzysta to zmusili sędziego żeby pozwolił im rozegrać 2 ostatnie tury. Ogólnie żenada i mam nadzieję że koleś będzie tępiony przez środowisko bo zachowywał się jak cham z poznania.

3. Bitwa z Vc

PO wielkim zamieszaniu i zmienianiu stołów udało nam się rozegrać 3 tury w grze z naszymi przeciwnikami. Dlatego też strasznie trudno mi jest coś o tej bitwie napisać. Koleś grał typowym blokeram na 4 oddziałach 23 ghuli i 2 10. Trochę go niszczyłem ale opornie mi to szło. Ogólnie bardzo w porządku koleś a bitwa tak naprawdę była nierozstrzygnięta bo mogło się skończyć na korzyść jednego i drugiego.

4. Bitwa z VC i Dimmem

Bitwa z dobrym kumplem i free frag dla mnie. Miał 2 kloce black knightow i wrighty. W 2 turze ściągnąłem mu dużego wampira ze snajperki z metalu i było pozamiatane. Reszta to wyrzynka. Ogólnie koniec po mojej 4 turze. Pozdro dla Dimma z którym wczoraj balowałem w Gdańsku Very HappyVery Happy

5. Bitwa z Vc

Nie chciałem grać z tą rozpą bo była bardzo dobrze złożona i ciężko było mi cokolwiek zrobić. Wylosowałem na 3 magach tylko 1 dużą kuźnię i do tego w 1 turze zapomniałem tego czaru po miscaście. Wiedziałem wtedy że muszę ugrać co się da i tak też grałem. Uciekałem gdzie wlezie. Oczywiście miałem tylko jeden pocisk a banshe zakrzyczała mojego bsb w 3 turze i już wtedy nie miałem czym tego zdjąć. Ogólnie zagrałem najlepszy mecz na DMP robiłem co w mojej mocy ale niestety nie wiele mogłem. Poblokowałem ćwiartki i starałem się przeżyć czym się da ale dużo tego nie zostało. Wszyscy bohaterowie poszli do piachu i wyszło jak wyszło.

Ogólnie jednak dzięki wam chłopaki był to mega turniej oby więcej takich. Co prawda nie jestem usatysfakcjonowany z 27 miejsca ale jak na 2 dni przed się dobiera ludzi bo niektorzy nie mogą jechać to tak to wychodzi.

pozdro
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum OKF MISCAST Strona Główna -> Warhammer The 9th Age Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin